Rewolucja jest kobietą i jak ona ma wiele twarzy i imion. Niektóre gładkie inne ostre jak brzytwa. Wszystkie one prowadzą nas do celu. Niektórzy czasem tracą go z oczu. Teksty te są osobistą reakcją na wydarzenia, które mnie dotknęły, bardziej niż myślałem, że to się stanie. Terapia przez słowo jest najlepszą z możliwych. Dedykuje te wiersze wszystkim wojowniczkom, szczekaczkom i ulicznicom.
Lady Valkyrie
Znów to zrobiłam
raz na jakiś czas
udaje mi się
wiem, że
Cię to przeraża
chcesz się mną
przełamać na pół
jak opłatkiem
z kolegami
których
nie odbija lustro
a ja nadal
krzyczę
i staję Ci
ością
w gardle
bo mówisz dość
a ja nadal
krzyczę
i znów to zrobię
nie zapomnę
bo trzeba walczyć
a ja walcząc
krzyczę!
Szczekaczka
Lilith
Stoi w kącie
i krzyczy
czasem cicho
czasem dosadnie
raz za razem
powtarza słowa
non pasaran
nie przejdzie
a on i tak przychodzi
w sutannie
w mundurze
w garniturze
w sukience
jest Tobą
i mną
kolegą ze szkoły
koleżanką z boiska
przyjaciółką, z którą pije kawę
drugą córką, taką którą widuje raz na rok
czasami krzyczę razem z nią
stoimy wtedy zwróceni do siebie plecami
by zasięg naszej niezgody był większy
i wtedy gdy przez moment
nasze głosy są jedne
wiem
że świat może być lepszy
Zgromadzenie Stanu Kobiecego
Trybunał się zebrał
pora osądzić feministkę
nie, ona nigdy nią nie była
siostrę?
nie, z nią nic nas nie łączy
Stoją więc tak
w swoich szatach na pół-gwizdka
i debatują nad przyszłością
jednej z nich
Od szarych ścian jaskini
echem odbija się westchnienie
tych wszystkich wykrzyczanych słów
W powietrzu czuć swąd
rac wspólnie odpalanych
z byle powodu
Zebrałyśmy się tu
by wydać wyrok
nie jesteś już jedną z nas
prawdopodobnie nigdy nie byłaś
Zsyłamy Cię do getta codzienności
byś tam żyła swoim życiem
o nas zapomnij
my już o tobie nie pamiętamy
Urodzony w 1991 roku z nosem w książce. Wciąż czeka na list z Hogwartu i zaproszenie na podwieczorek od Kapelusznika. W wolnych chwilach pisze wiersze, przeżywa sztukę i krzyczy na ulicy.