Hiperrealistyczne lalki na wzór dzieci, czyli Reborn babies pojawiły się w 2012 roku. Były one pewnym symptomem, znakiem czasów. A może był to dość przypadkowy, ale zarazem mocny akcent, którego niestety brakowało, aby móc na nowo rozważać nad zmiennością kondycji ludzkiej, równouprawnieniami, w tym nad granicą kultury oraz odkrywaniem tożsamości. Niemniej wstrząśnięta byłam patrząc kilka dni temu na zdjęcie „lalki” psa, tak wiernie wykonanej jak wspomniana kopia noworodka. Wyprodukowana, a raczej stworzona była ona (ponieważ wykonawcy nazywają się artystami) w celu zastąpienia nieżyjącego albo nigdy nie mającego narodzić się człowieka. A jaką realną przyczyną i czego oznaką staje się produkcja sztucznych zwierząt? Być może powinniśmy się tu zastanowić nad samą kwestią przedstawiania ludzi i zwierząt w kontekście niezależnego podmiotu, walczącego o to, by stać się tożsamością pograniczną, wolną od świadomego umysłu. Gloria Anzaldúa (amerykańska teoretyczka kultury, teorii feministycznej i teorii queer) w swojej publikacji Borderlands pisze: Nowa Metyska radzi sobie dzięki rozwijaniu tolerancji dla sprzeczności, niejednoznaczności. Uczy się być Indianką w kulturze meksykańskiej, Meksykanką z anglosaskiego punktu widzenia. Uczy się żonglować kulturami. Ma mnogą osobowość, działa w pluralistyczny sposób – nic nie zostaje odrzucone, dobre, złe i brzydkie, nic nie jest wykluczone, ani pominięte. Potrafi nie tylko wytrzymać sprzeczności, ale także obracać ambiwalencję w coś innego.
W rozmowach z artystkami skupiam się na ich relacji z udomowionymi kotkami, suczkami, fretkami – jednym słowem – wszelkimi stworzeniami, które im towarzyszą.
ROZMOWA PIERWSZA. KATARZYNA SWINARSKA O NUCE.
Magda Swacha: Więc jak to było od początku? Kiedy i dlaczego pojawiła się u Ciebie Nuka?
Kasia Swinarska: Marzyłam o psie odkąd pamiętam, ale mama nigdy nie chciała się zgodzić… Pragnęłam mieć psa tak bardzo, że często wlokłam za sobą jakiś przedmiot na sznurku i wyobrażałam sobie, że spaceruję z psem. Mój pierwszy wyrazisty obrazek, który narysowałam w wieku czterech lat, to właśnie „Pani z pieskiem”. Moja mama zachowała go w swoim pamiętniku i jest naprawdę niezły! Potem, kiedy byłam już dorosła i mogłam sama decydować, zawsze miałam małe dzieci, dużo pracy i ciężkie warunki życiowe, więc kiedy w końcu zamieszkałam w mieszkaniu na parterze, pod lasem i zauważyłam, że dwoje dzieci jest już prawie dorosłych i zostało mi tylko jedno małe dziecko, pomyślałam, że nadszedł odpowiedni moment i zaczęłam szukać psa. Najpierw chodziliśmy z Maurycym do sopockiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, ale w Sopocie ludzie chętnie przygarniają psy, więc te, które nam proponowano, były stare i grube, a ja chciałam pięknego psa. Jestem przeciwna kupowaniu psów rasowych, więc zaczęłam przeglądać ogłoszenia internetowe, aż trafiłam na facebookową grupę „SOS Borderom”, gdzie znalazłam portret uroczej suczki. Suczka na zdjęciu przypominała nieco Border Collie maści blue merle, ale była małym, delikatnym kundelkiem czekającym na adopcję w schronisku pod Warszawą. Pojechałam po nią pociągiem i, po paru dniach pełnych rozterek i emocji, przywiozłam do domu.
MS:Kiedy Nuka Cię zaakceptowała i pokochała? Czy pies może kochać „naprawdę”, tak silnie jak człowiek?
KS: Nuka zaakceptowała mnie dopiero w momencie, kiedy zorientowała się, że jej ukochani wolontariusze zostali w schronisku, a ona podróżuje ze mną sama warszawskim tramwajem. Wtedy wtuliła się we mnie całym swoim chudym, brudnym i śmierdzącym ciałem i wiedziałam już, że nie będzie uciekać. Po kąpieli suczka, która jeszcze wtedy nosiła schroniskowe imię Łatka-Piratka, okazała się bardzo ładna, ale wciąż była niepewna, przestraszona i nie odstępowała mnie na krok. Po przyjeździe do domu nadal chodziła za mną wszędzie, chętnie siedziała u mnie na kolanach albo u stóp, na kocyku. Przez pierwsze dwa, czy trzy miesiące zupełnie nie uznawała pozostałych członków rodziny i pamiętam, że Maurycy był bardzo rozczarowany. W tym czasie obie byłyśmy wpatrzone w siebie i jakieś takie wzruszone i zakochane… Mogę porównać to uczucie tylko ze stanem zakochania, kiedy masz dreszcze, skurcz w żołądku i chciałabyś ciągle być jak najbliżej drugiej osoby. Po pewnym czasie Nuka zaczęła akceptować innych członków rodziny, chętnie spacerowała i bawiła się z Maurycym, a ja odzyskałam swoją zwykłą równowagę emocjonalną. Jednak jestem przekonana, że Nuka bardzo mnie kocha. Nie mogę porównać tej miłości z ludzką, ponieważ jest bezwarunkowa i nieprzemijająca. Moja suka nie ‘ocenia’ mnie i nie obdarza uczuciem w zamian za coś. Nuka kocha mnie codziennie tak samo i zawsze się cieszy, kiedy mnie widzi.
MS: Czy twój pies czuje szczęście, czy to tylko okazywanie wdzięczności?
KS: Nie sądzę, żeby radość czy miłość Nuki można było nazwać okazywaniem wdzięczności, ponieważ wdzięczność zakłada rodzaj wymiany. To, co jest niezwykłe w mojej relacji z Nuką, to właśnie to, że tu nie chodzi o żadną wymianę. Moja suka nie będzie kochać mnie mniej, jeśli przestanę chodzić z nią na długie spacery do lasu. Może wtedy gorzej się poczuje i będzie trochę smutna, ale nie będzie przez to mniej kochać. Nuka często okazuje radość i uważam, że to jest lepsze od szczęścia, bo brak w tym jakiejś ideologicznej nadbudowy.
MS: Uczucie zwierzęce i ludzkie – które z tych dwóch jest bardziej instynktowne, a które bardziej świadome? Podział ten, tylko wydaje się być oczywisty. Które
z psich uczuć jest bardziej przekonujące (dla Ciebie osobiście) niż ludzkie?
K: To jest trudne pytanie. Uczucia ludzkie często są uwarunkowane biologicznie. Uczucie psa do człowieka jest dziwne, ponieważ wykracza poza takie uwarunkowania. Trudno powiedzieć, że miłość psa jest bardziej świadoma niż miłość człowieka…jest po prostu bardziej bezinteresowna a przy tym ma w sobie ten niezwykły constans.
MS: Czego boi się Nuka, a czym się stresuje i jakie czynniki mają na to wpływ?
KS: Nuka boi się bezpośredniego zagrożenia, np. ruchliwej jezdni i wielkich ciężarówek — tego boi się najbardziej. Czasami omija szerokim łukiem duże psy, które spotykamy w lesie. Boi się też porzucenia. Zawsze okazuje smutek, kiedy wychodzę z domu — nawet mam wrażenie, że jest to taki przesadny, aktorski smutek. Kiedy pakuję walizki jest bardzo niespokojna i patrzy na mnie pytająco. Wtedy tłumaczę jej, że pojedzie ze mną albo zostanie „u dziadków”. Po wielu różnych próbach przekonałam się, że tylko przekazanie Nuki na kilka dni moim rodzicom, czyli „dziadkom”, jej nie stresuje. Wręcz przeciwnie, nawet ją to cieszy, podobnie jak moje dzieci.
MS: Nuka woli czyste, czy niezbyt zadbane miejsca?
KS: Mój pies lubi mój dom i dom moich rodziców, bo tam czuje się bezpiecznie. Ceni też sobie pomieszczenia, gdzie apetycznie pachnie jedzeniem.
MS: Czy Nuka jest odważna? A może potrafi atakować, gryźć, niszczyć z premedytacją?
KS: Nuka atakuje głównie rowerzystów w kaskach i sportowych strojach, ale nie wiem czy to świadczy o odwadze. Szczeka też na dzikie zwierzęta, jeśli zobaczy je lub wyczuje w lesie. Czasem zastanawiam się, czy obroniłaby mnie, gdyby ktoś mnie tam zaatakował. Tego nie wiem, ale na pewno broniłaby mnie w domu w sytuacji zagrożenia.
MS: Co jest najciekawsze w jej charakterze, jakie ma cechy osobowości, stylu? Co jest wadą, a co zaletą Nuki?
KS: To właśnie jej styl imponuje mi bardzo a polega na szczególnym splocie zalotności i luzu, poczucia humoru i powagi… Nuka pięknie porusza całym ciałem, jej uszka wyrażają szereg emocji od zdziwienia, poprzez ekscytację aż po absolutny smutek. Kiedy jest w dobrym humorze i biegnie ścieżką zawijając ogonkiem, jest samym wdziękiem. Ciekawe jest to, że jest tak bardzo „żeńska” przy jednoczesnym braku zainteresowania seksem. Gdybym miała ją porównać do człowieka, to byłaby to śmieszna piegowata dziewczynka-chłopczyca, ale raczej ładniejsza i bardziej zalotna niż Pippi… i chyba mniej odważna.
MS: Co wzbudza Twoje obrzydzenie w stosunku do Nuki i Nuki w stosunku do Ciebie?
KS: Nie brzydzę się Nuki, brzydzę się tylko pasożytów, które przenoszą zarówno psy jak i ludzie, więc zawsze myję ręce po pieszczotach i nie śpimy razem w łóżku. Nuka w ogóle się mnie nie brzydzi.
MS: Czy zaobserwowałaś taką czynność u Nuki, którą możesz nazwać pracą? Jak byś ją opisała, czy jest np. tzw. podział pracy na zadania, etapy? Czy Nuka wpisuje się w typ zwierząt socjalnych współpracujących ze sobą?
KS: Kiedy wychodzę z domu, zlecam Nuce pilnowanie domu i to jest jej praca. Myślę, że obie czujemy się wtedy bezpieczniej: ja — że złodziej nie wejdzie do mieszkania, a ona — że ma zadanie, która oznacza normalność i brak zagrożenia.
MS: Jeśli mówi się o pracy, współpracy to charakter zajęć, który dotyczy zwierząt socjalnych. Pszczoła to der BIEN czyli „ten pszczół”. Menzel powiedział, że „Pszczoła wie kim jest”.Tą samoświadomość pszczół odniósł do aspektu pracy. Owad ten obserwuje samego siebie, odczytuje samego siebie i rozumie samego siebie czyli ma tą samoświadomość poprzez zachowanie, poprzez pracę. A co sprawia że Nuka rozpoznaje samą siebie? (Naukowcy nawet posługiwali się „doświadczeniem z lustrem”, aby zbadać czy słoń widzi siebie. Rysując mu biały krzyżyk na czole i stawiając przed nim lustro czekali na reakcję wskazującą na samoświadomość poprze chęć zmycia białego śladu i dotykania miejsca na własnym ciele, by sprawdzić co ma na sobie). Praca Nuki może być wyznacznikiem świadomości? Czy wystarczy sam fakt, że reaguje na imię?
KS: Uważam, że Nuka jest świadoma siebie niezależnie od tego, czy patrzy w lustro i niezależnie od tego, czy pracuje. Takie oceny zwierząt przez ludzi, dotyczące posiadania świadomości lub duszy wydają mi się aroganckie. Zwierzęta były, są i będą niezależnie od tego, czy ludzie „udzielą namaszczenia” ich bytom, wyrokując o tym, czy mają świadomość, czy nie mają.
MS: Biorąc pod uwagę fakt, że zabawa jest zwyczajnym budowaniem więzi wspólnoty zwierząt i ludzi powiedz, kiedy Nuka wykazuje mniej chęci do zabawy?
KS: Wcześnie rano, kiedy jeszcze jest ciemno, ja wstaję, a Nuka tylko przewraca się na swoim posłaniu i patrzy na mnie z dezaprobatą.
MS: Zauważyłaś u Nuki automatyczne odruchy?
KS: Tak, ściganie rowerzystów, szczekanie na krowy i inne zwierzęta, to wydaje się być „silniejsze od niej”, tzn. nie można jej tego oduczyć.
MS: Co jest trudnością, wyzwaniem dla psa? Adopcja?
KS: Czasem wymagam od Nuki, żeby była uprzejma wobec obcych dla niej ludzi, czy małych dzieci i widzę, że ją to męczy.
MS: W jaki sposób objawia się empatia Nuki?
KS: Pies zauważa nastrój ukochanej osoby i potrafi się do tego ‘dostroić’. Potrafi też zrozumieć, że czasami nie mogę z nią długo spacerować. Gorzej nam idzie, kiedy to ja wcześnie rano, mam apetyt na leśne szaleństwa… Nuka wtedy chowa się przede mną pod kanapą! [śmiech]
MS: Intuicja Nuki jest zbliżona bardziej do twojej, czyli kobiecej, a może do dziecięcej?
(Czy jest ona emocjonalna, fizyczna lub intelektualna?) Być może jednak mimo umiejętności przeczuwania dominuje w Nuce jedynie instynkt .
Załączam kilka pomocniczych pytań :
Nuka jest kreatywna?
Potrafi się skoncentrować, jest uważna?
Nuka trzyma się wprowadzonych zasad?
Lubi chodzić swoimi ścieżkami?
KS:-
MS: Co najbardziej zabolało Nukę?
KS:-
MS: Jakim zwierzęciem jesteś dla Nuki? Podobno ludzie są „zwierzętami wzrokowymi”, polujemy za pomocą oczu… Z kolei czy Nuka jest, a jeśli tak, to kiedy „lepszym człowiekiem”?
(to pytanie jest niejasne)
KS:-
MS: O czym chciałabyś porozmawiać z Nuką i jakiego pytania jej nie zadałaś?
KS: Bardzo cenię w towarzystwie zwierzęcia właśnie to, że nie musimy ze sobą rozmawiać.
MS: Czy któraś z cech fizycznych lub psychicznych Nuki uległa wynaturzeniu, stała się karykaturą ze względu na jej udomowienie i jak kształtuje ją dom, rodzina, najbliższe otoczenie ?
KS: Zastanawiam się, czy łakomstwo jest przywarą, którą psy przejmują od ludzi. Pamiętam, że na początku naszej relacji, moja suka nie interesowała się jedzeniem, była chuda, szybka i zwinna, a ja starałam się ją dokarmiać i tuczyć. Teraz jest zupełnie odwrotnie — muszę pilnować, żeby trzymała linię.
MS: Całość uczuć, doznań i myśli to… dusza Nuki?
KS: Nie wiem co masz na myśli pytając o duszę ale czasami zastanawiam się nad tym, jak to będzie, kiedy Nuka umrze. Myślę, że śmierć zwierzęcia ma mniejszą wagę dla nas ludzi, niż śmierć ukochanego człowieka. Podejrzewam, że nie będę szaleć z rozpaczy, ale będę dużo bardziej samotna, po prostu. Jest szereg chwil w życiu codziennym, które z przyjemnością dzielę z moją suką, a dzielenie ich z człowiekiem byłoby męczące. Tak więc zarówno towarzystwo, jak odejście zwierzęcia mają mniejszą wagę dla nas ludzi, niż życie i śmierć człowieka.
MS: Najbardziej typowe znaki mowy ciała w Waszym dialogu?
KS: Uśmiech oczywiście! 🙂
MS: Jak jednym słowem opisać bycie z Nuka? To tylko zaproszenie, gościnność, przebywanie, czy „pole ćwiczeń miłości”, współbycie, symbioza?
KS: Zaprosiłam Nukę do mojego życia, a ona w pełni spełniła moje marzenia o bliskości człowieka i zwierzęcia, więc możemy to nazwać gościnnością i współbyciem. Teraz, ze względu na to zaproszenie, czuję się odpowiedzialna za nasze współistnienie, dlatego dbam
o jej dobre samopoczucie i staram się nie okazywać jej zniecierpliwienia, nawet wtedy, gdy mi dokucza. Jej zachowanie ma w sobie konsekwencję i stałość, które budzą mój szacunek.
MS: „Im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta?”
KS: Nie. Im bardziej poznaję zwierzęta, tym bardzie je zauważam, rozumiem i szanuję.
MS: Anna Breytenbach podczas wykładu w Findhorn (2013), mówiła o tym, że podanie ręki, kontakt wzrokowy to podstawowe i jedynie fizyczne akty powitania, ale tą szybszą formą komunikacji jest odczuwanie na odległość – telepatia;
Jolanta Antas powiedziała o swoim psie, że jest „radarem emocji”, „psy udomowione się uśmiechają”, w którejś z odpowiedzi przyznałaś, że uśmiech to najczęściej stosowana oznaka mowy ciała Nuki, ale być może wcześniej następuje innego rodzaju kontakt niefizyczny? Czasem coś odruchowo zrobimy i to właśnie spowodowane może być sygnałem telepatycznym, np.to, że zwierzę od nas czegoś oczekuje.?
KS: Uważam, że telepatia, to zbyt mocne słowo. Po prostu: kiedy żyjesz z drugą żywą istotą pod jednym dachem, to po pewnym czasie czytasz jej mowę ciała. A więc zawsze wiesz, jakie stany emocjonalne kryją się za jakimś gestem, czy ułożeniem ciała. Akurat psy na ogół podobnie reagują na te same sytuacje, więc zazwyczaj wiesz czego się po nich spodziewać. Ludzie mają różne emocje, humory, fochy, które czasem nie wiadomo od czego zależą. Natomiast pies jest “prostszy w obsłudze” a do tego “równy”, jak prawdziwy przyjaciel.
MS: Pies jest radarem emocjonalnym, pewnym medium, które potrafi rozładować emocje. Podobnie jak dzieci posiadają tego typu zdolność ‘zbalsamowania’ cięższego nastroju.
KS: Nie wiem, czy dzieci rozładowują napięcia, a przynajmniej uważam, że nie powinno się tego od nich oczekiwać. Pies może w pewien sposób łagodzić stresujące sytuacje przez to, że jest trochę z “innej bajki”. Myślę, że dlatego właśnie tak lubimy przebywać ze zwierzętami, że one należą do innego gatunku i nie oceniają nas tak, jak czynią to ludzie. Pies cieszy się z każdorazowego spotkania niczego specjalnego nie oczekując. To jest wspaniałe.
MS: Według mnie zwierzę domowe jest dzisiaj podmiotem niezależnym, walczącym o to, by stać się tożsamością z pogranicza, wolną od świadomego umysłu…jak byś inaczej nazwała psa?
KS: Nie zauważyłam, żeby mój pies walczył o swoją tożsamość. W pracy wideo „Dygresyjna tożsamość” poruszam temat żeńskiej tożsamości mojej suki, która ma w sobie tyle prostoty i wdzięku, że przekonuje mnie o tym, jak dobrze jest być istotą płci żeńskiej. Jakie to dziwne, że nie matka, nie siostra, czy koleżanka uczy mnie jak być dziewczyną, ale suka. Najcudowniejsze w zwierzętach jest właśnie to, że po prostu są i tym samym dają nam przykład jak żyć.
Rozmowę z Katarzyną Swinarską prowadziła Magdalena Swacha.
Fot. główna: Kadr z filmu „Dygresyjna tożsamość” 2016, kamera: Andrzej Wojciechowski
Katarzyna Swinarska
Absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Zadebiutowała jako artystka w roku 2009 cyklem obrazów, na pokonkursowej wystawie 39. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień”. Zajmuje się malarstwem i wideo – często o charakterze performensu dokamerowego, tworzy instalacje multimedialne, kuratoruje wystawy. Pracę doktorską Przemieszczenie. Interpasywność spojrzenia obroniła w 2014 roku na macierzystej uczelni (promotor: Henryk Cześnik).
Otrzymała Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Filmów Eksperymentalnych „In Out Festival” za pracę wideo „Dygresyjna tożsamość” (2016). Współtwórczyni filmu „Wytwórcy wyobraźni” nagrodzonego na 2. Triennale Sztuki Pomorskiej (2016). Finalistka Gdańskiego Biennale Sztuki (2014 i 2016), finalistka 2. Triennale Sztuki Pomorskiej (2016), laureatka stypendium Miasta Sopot dla osób zajmujących się twórczością artystyczną (2014 i 2016), stypendium kulturalnego Miasta Gdańska (2010), stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego dla twórców kultury (2010) oraz trzymiesieęcznej rezydencji artystycznej w Szwajcarii (2012).
Jej prace znajdują się w kolekcjach instytucjonalnych: NOMUS (Nowe Muzeum Sztuki) w Gdańsku, Instytut Sztuki Wyspa w Gdańsku, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie oraz w prywatnych kolekcjach w Polsce, Niemczech, Austrii, Holandii, Szwajcarii i w Stanach Zjednoczonych.
Magdalena Swacha
Kuratorka i malarka
Dyplom uzyskała na Wydziale Edukacji Artystycznej o specjalności krytyka i promocja sztuki z aneksem z rysunku u prof. R. Kubickiego i prof. B. Wojtasiaka (2007), oraz na Wydziale Malarstwa u prof. Włodzimierza Dudkowiaka i promotora dr.hab Dominika Lejmana na Uniwerystecie Artystycznym w Poznaniu. Na macierzystej uczelni prowadziła promocję sztuki (2011/12), a na poznańskim UAM wykład monograficzny sztuka interaktywna w przestrzeni miasta (2011/13). W 2013 założyła Stowarzyszenie Publish Art. Autorka licznych publikacji w czasopismach : „Artluk”, „Gazeta Malarzy i Poetów”, „Czas kultury”, „Format”, „Exit”, Kwartalnik Fotografia, Fragille. Nagrody i wyróżnienia: II Nagroda Promocje 2008, Galeria Sztuki w Legnicy, I Nagroda 16. Prezentacje Galeria MBWA Leszno, 2010, Stypendium artystyczne dla młodych twórców miasta Poznania za działalność artystyczną- malarstwo oraz krytykę i promocję sztuki, 2009.