Pole w którym jestem zakopana
Liliana Piskorska
Galeria S, Toruń
kuratorka: Dorota Chilińska
14.12.2017 – 18.01.2018
Blood and Feathers / Earth and Body / Life and Death
Kolejny raz Ana Mendieta odbija swoje ślady.
Artystki głęboko penetrują cielesną sztukę Kubanki, czując na palcach jej zapach. Fascynacja biologicznością i ufizycznieniem twórczyni wielokrotnie była/jest inspiracją dla działań innych. Nancy Spero (Hommage to Ana Mendieta, 1991), Carolee Schemann (Hand/ Heart for Ana Mendieta, 1986) Iwona Zając (Ziemia domaga się ciała, 2017), Liliana Piskorska (Pole, w którym jestem zakopana, 2018) głośno przywołują tę niezwykłą artystkę – szamankę, która tańcząc szaleńczo szeptała: Jest we mnie demon.[1]
Była w niej nieprawdopodobna moc, która rozsadzała zracjonalizowaną, poukładaną rzeczywistość. Bezwstydna, naga, wchodziła w jasny fragment dnia, zbyt oślepiający. Bliższa dla niej była noc, mrok, sen i instynkt. Wsłuchiwała się w swoje i nieswoje wewnętrzne głosy, które nakazywały jej stawać się Matką Ziemią w różnych formach: drzewach, glebie, trawie, kwiatach, skałach, wodzie, ogniu, powietrzu. Wstępowała w niewidzialną przestrzeń – liminalną – w której przeistaczała się w Kreaturę, żeńską istotę, tak bardzo pragnącą, dającą życie i bezwzględnie to życie odbierającą. Ona rodziła, ale i pożerała, budowała i niszczyła. Była matką karmiącą oraz boginią rozkładu, rui i płodzenia. Świat żywych i zmarłych, agonalne przyspieszenie, pochłaniająca otchłań, wegetatywność, dwoistość natury kobiecej, natura Magna Mater, natura samej artystki.
Wykorzystanie w moich pracach związku miedzy samą sobą a naturą jest wynikiem tego, że zostałam brutalnie wyrwana z okresu dojrzewania. Wpisanie własnej sylwetki w naturę podtrzymuje (lub stwarza) relacje miedzy krajem, z którego pochodzę, a moim nowym domem. W ten sposób upominam się o swoje korzenie i łączę się z naturą. Kultura w której żyję, jest częścią mnie, jednak moje korzenie znajdują się na Kubie, a moja tożsamość kulturowa jest wytworem kubańskiego dziedzictwa.[2]
Jej życie i tragiczna śmierć, jej sztuka – zmysłowa i emocjonalna, która właściwie była tajemnym rytuałem, uporczywym powrotem do źródeł (?) stały się matrycami na których/z którymi pracują współczesne artystki.
Pole w którym jestem zakopana stanowi hommage dla Any Mandiety. To jest mocny ślad Traces.[3] Na swoich zasadach Liliana Piskorska wkracza w naturę, przeformułowując antropocentryczny, nieprawdopodobnie opresyjny porządek, który w XXI wieku wciąż ma się bardzo dobrze. Zagrzebuje się w ziemi aby poczuć jej wilgotność i ciepło, zstępuje do macicy Magna Terra, do macierzy – do zoe – nagiego życia, życia pomiędzy, przestrzeni liminalnej, nie zdefiniowanej, wieloznacznej, wciąż – się – stawającej, wielopłciowej. Cytując Rosi Braidotti: „[…] zoe, to generatywna witalność pozaludzkiego i przedludzkiego, lub zwierzęcego życia”.[4]
Zwraca uwagę na inną podmiotowość – roślinną i zwierzęcą. Nieludzką! (w końcu).
Liliana naturę zamknęła w galerii – tego nigdy nie robiła Ana Mendieta. Natura zawładnęła wnętrzem. Specyficzny zapach rozwoju a potem rozkładu i zanikania rozchodził się wokół. Pieczarki rosły, stawały się co raz bardziej mięsiste, próbując uwolnić się ze szklanego akwarium. Z ziemi co jakiś czas, wychodziły na powierzchnię żywe istoty, pełzające, latające. Nieprzewidywalność i procesualność stanowią o żywej narracji opowieści Liliany.
To trwanie, codzienna zmiana, jest siłą, siłą natury, którą jednoznacznie łączę z feminizem.[5]
Męskie, otwarte oko patrzy i bezczelnie i chciwie podgląda. Usilne próby kontrolowania przez wieki doprowadziły do niesprawiedliwości, odebrania elementarnych praw, narzucenia woli tych, którzy dali sobie władzę. W Popatrz, sarenka ryje aż błotko lata natura całkowicie podporządkowana jest temu, który ma fallusa, do którego należy język i kultura. Lucy Irigary napisała: „Ludzkość generalnie zaczęła przedkładać własność prywatną nad życie. Ludzie coraz mniej troszczą się o żywą materię i jej ekonomię kulturową. Społeczeństwa zdominowane przez mężczyzn zorganizowane są w oparciu o prawa posiadania i własność prywatną. Życie sprowadzone zostało do towaru, produktywnego kapitału i wykorzystane jako jedno z narzędzi siły roboczej, lecz nie jako podstawa tożsamości, którą należy pielęgnować. Patriarchat nie przykłada wagi do wartości duchowej, jaka płynie ze zróżnicowanej płciowo natury. To zaś zniekształca jego relację z materią i jej kulturową organizacją. […] Jesteśmy zatem skłonni wiele uwagi poświęcać kwestii sprawiedliwości społecznej, lecz zapominamy o tym, że potrzeba jej naturalnego podłoża i zakorzenienia, by mogła ona w ogóle zaistnieć. Co można wyraźnie zaobserwować w przypadku kobiet jako reproduktorek, jak również surowców naturalnych, ziem uprawnych, a także w przypadku każdego ciała. Żadne społeczeństwo nie może istnieć bez konstytuujących je ciał. Ta prosta prawda jest konsekwentnie wypierana, przynajmniej w kulturach patriarchalnych, na rzecz męskiej ekonomii podmiotowej.” [6]
Liliana Piskorska wykreśla swój manifest, którego prymarną podstawą jest współczucie i współodczuwanie do wszystkich czujących istot. Taką postawę bardzo cenię i szanuję.
Tekst: Katarzyna Lewandowska
Wystawa zrealizowana dzięki Stypendium Artystycznemu Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w dziedzinie kultury 2017, oraz w ramach projektu “Młode”.
widok ekspozycji. fot. D. Chilińska
Pole w którym jestem zakopana
Pole w którym jestem zakopana
dokumentacja performance
2017 fotografia barwna, lightbox, 21x29cm.
W sierpniu 2017 roku wyszłam na pola, które zaczynają się za domem mojej mamy i zakopałam się w świeżo zaoranym polu ziemi.
.
Ochojnik
obiekt, 2017 | widok ekspozycji: fot. Z. Larysz
Ochojnik świerkowy jest to jeden z gatunków galasów – roślinnych wyrośli, które powstają poprzez nakłucie i wprowadzenie do roślinnej tkanki, białka zwierzęcego. Owad z rodziny mszycowatych lub galasówkowatych, w tym wypadku ochojnik świerkowiec, wprowadza do świerka białko oraz jajeczka, które zmuszają drzewo do stworzenia specyficznej struktury: galasa (cecydium). Wyrośle powstaje, by stać się inkubatorem dla młodych owadów, które w jego wnętrzu dojrzewają i przetwarzają się z larwy w formę uskrzydloną. Galas jest więc strukturą stworzoną jednocześnie przez zwierzę oraz przez roślinę, a jego forma zdeterminowana jest przez obydwóch swoich różnogatunkowych rodzicieli.
Ochojnik, fot. D. Chilińska
Dom
fotografia barwna, 2017
2 części, lightbox, każda część: 21x29cm
Cycydium/galas. Galla, łaciński źródłosłów tej nazwy, oznacza „dom”. 1 część: Różkowiec lipowy 2 część: Didymomyia tiliacea
HUMUS
instalacja, 2017
widok ekspozycji: fot. Z. Larysz
Próchnica glebowa (organiczna część gleby) wyprodukowana z obornika krowiego i końskiego poprzez strawienie przez dżdżownice odmiany kalifornijskiej.
Plecha 1 / Plecha 2 / Plecha 3
obiekt, 2017
fot. D. Chilińska
Grzybnia Pieczarki dwuzarodnikowej rosnąca na mieszance torfu i kredy oraz na podłożu trocinowym, stelaż szklany; grzybnia Łuskowiaka Nameko rosnąca na trocinach, stelaż szklany, grzybnia Boczniaka cytrynowatego rosnąca na trocinach
widok ekspozycji. fot. D. Chilińska
Popatrz, Sarenka. Ryje aż błotko lata.
wideo, 2017
11’07’’, loop
widok ekspozycji. fot. D. Chilińska
Wszystkie materiały użyte w filmie pochodzą w kamer typu ‚fotopułapka’, które włączają się automatycznie po wykryciu ruchu.
Popatrz, Sarenka. Ryje aż błotko lata.
kadry wideo
[1] Ana Mendieta, [za:] Juan Vincente Aliaga (tłum. V. Martin), http://www.frize.com/issue/review/ana_mendieta1 (Zapis performance Mandiety, zdanie zapisane na dłoni artystki) [za:] Nie patrz prosto w słońce 27.06-13.09.2009, katalog wystawy, CSW Toruń 2009, s. 19.[2] Tamże, s. 19.
[2] Tamże
[3] Traces to duży projekt Any Mendiety w którym wykorzystała swoja idee ciało/ziema/. Artystka odbijała w naturalnym krajobrazie swoje ciało. To były działania performatywne, które wyłącznie były wykonywane w naturze. Fotograficzne dokumentacja była pokazywana w zamkniętej galerii. [za:] Rosenthal Stephanie, Ana Mendieta. Traces, London, 2013.
[4] Rosi Braidotti, Transpositions. The Nomadic Etihics, Cambridge, 2006, s. 37 [za:] Monika Bakke, Bio-transfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu, Poznań 2010, s. 40.
[5] Feminizm od lat penetruje relacje między naturą a kulturą, ludzkim a nie-ludzkim czy człowiekiem a środowiskiem naturalnym [za:] Monika Rogowska-Stangret, Feminizmem w Antropocen. Recenzja książki Anthropocene Feminism, red. R. Grusin, University of Minnesota Press, Minneapolis, London 2017. http://nowaorgiamysli.pl/index.php/2017/12/07/feminizmem-w-antropocen/
[6] Lucy Irigaray, Thinking the Difference: For a Peaceful Revolution. Trans. K. Montin. London 1994, s. 16 [za:] Katarzyna Szopa, Filozoficzne herbarium Lucy Irigaray, http://nowaorgiamysli.pl/index.php/2017/11/18/filozoficzne-herbarium-luce-irigaray/